Długo mnie tu nie było. Ostatni post zamieściłam będąc w zaawansowanej ciąży - niecałe dwa tygodnie przed narodzinami mojej córki. Wtedy jeszcze nie wiedziałam jak zmieni się moje życie. Chyba nikt tego nie wie. To znaczy, spodziewałam się sporych zmian, ale nie można przygotować się na coś czego się jeszcze nie doświadczyło. Przez ostatnie piętnaście miesięcy poświęciłam się całkowicie wychowaniu tej intrygującej istoty. I szczerze miałam mnóstwo momentów, kiedy marzyłam aby odciąć się choć odrobinę od roli matki, kucharki, sprzątaczki. I o tym, aby zrobić coś dla siebie i nie mówię tu o tak prozaicznych czynnościach jak umycie zębów czy wzięcie prysznica, które o zgrozo i tak nie były łatwe do wykonania. Mam na myśli rozwój osobisty, zabiegi, które do tej pory nie były możliwe bo najpierw pod piersią nosiłam swoje dziecko a potem tą piersią karmiłam. Zostało jeszcze jedno. SEN. Chciałam się po prostu wyspać. Większość mam mnie zrozumie ;) Poświęciłam ten czas dziecku i nie żałuje. Teraz pora wrócić trochę do żywych. Dziś już nie karmię, zmodyfikowałam trochę harmonogram dzienny co pozwoliło mi lepiej się wysypiać, co za tym idzie mieć świeższy umysł. Dzięki temu znowu tu jestem.