sobota, 3 marca 2018

Tanie i dobre korektory do twarzy - moi dwaj ulubieńcy

tanie i dobre korektory do twarzy

Hej kochani!

Większość z nas codziennie walczy o piękną cerę. Niestety każdy najmniejszy czynnik ma wpływ na jej stan. Zła dieta, brak snu, nieodpowiednia pielęgnacja czy hormony potrafią skutecznie zniweczyć dotychczasowe efekty. Co za tym idzie, czasem na naszej twarzy wyskakują jakieś niespodzianki w postaci wyprysków czy pozostających po nich blizn, które chciałybyśmy zakamuflować. Sam podkład najczęściej sobie z tym nie poradzi. Widoczne zasinienia pod oczami również nie dodadzą nam uroku. I tu na ratunek każdej z nas przybywa korektor. Dziś kilka słów o dwóch tanich i dobrych korektorach do twarzy. Jeśli jesteście ciekawi, zapraszam niżej.


Collection Lasting Perfection


collection lasting perfection

To mój pierwszy ulubieniec. Jest to korektor zamknięty w plastikowym opakowaniu o pojemności 6,5 ml. Kosmetyk nakładamy aplikatorem znajdującym się w zakrętce. Jest to dla mnie całkiem wygodna opcja. Samo opakowanie pod względem funkcjonalności spisuje się całkiem fajnie. Niestety w bardzo krótkim czasie przestaje wyglądać estetycznie. Napisy się zdzierają i gdyby nie naklejka na zakrętce z numerem i odcieniem, po jakimś czasie nawet nie wiedziałabym czego tak naprawdę używam. Słyszałam opinie, że nowe opakowania są pozbawione tego defektu. Moje kolejny egzemplarz tego korektora już czeka więc na pewno sprawdzę te informację. Ale powróćmy do zawartości bo to ona jest tu najważniejsza. Korektor możemy znaleźć w czterech podstawowych odcieniach. U mnie najlepiej spisuje się najjaśniejszy o nazwie 01 Fair.

korektor collection odcien fair
korektor collection
collection lasting perfection

Używam go właściwie cały rok, ale zimą szczególnie często po niego sięgam. Po zejściu letniej opalenizny, kiedy moja cera jest dużo jaśniejsza sprawdza mi się zarówno pod oczy jak i na wyskakujące niespodzianki na twarzy. Najjaśniejszy odcień powinien się sprawdzić u większości bladolicych, co uważam za duży plus. Jest to korektor zastygający o średnim jak dla mnie kryciu, który po natychmiastowym przypudrowaniu nie powinien się nigdzie ruszyć przez cały dzień. Na bardzo duże cienie pod oczami może się nie sprawdzić, ale na umiarkowane zasinienie, jest wystarczający. Ładnie rozjaśnia okolice oka, dzięki czemu będziemy wyglądać na bardziej wypoczęte. Delikatnie ciemnieje po aplikacji, ale u mnie to prawie niezauważalny proces, więc nie odbieram tego jako wadę. Wielu osobom świetnie spisuje się jako baza pod cienie. Przyznam, że nie próbowałam tej metody, z uwagi na to, że cienie rzadko lądują na moich powiekach. Korektor jest wydajny, mi starcza na kilka miesięcy. Cena to około 20-30 zł. Nie jest dostępny stacjonarnie, nad czym ubolewam. W Polsce można go dostać jedynie drogą internetową np. TUTAJ.


Maybelline Anti-Age Eraser Eye Concealer


Maybelline Ani Age Eraser

Drugi ulubieniec, jak nazwa wskazuje, skierowany jest głównie pod oczy. Choć u mnie spisuje się lepiej w innej roli, ale o tym za chwilę. Najpierw kilka spraw technicznych. Korektor dostaniemy w opakowaniu zakończonym gąbeczką o pojemności 6,8 ml. Jeżeli chodzi o estetykę tutaj również muszę się doczepić. Przez nasączoną aplikator w postaci gąbeczki nakrętka jest wiecznie wymazana i niestety nie da się tego uniknąć. Kosmetyk aplikuje się łatwo, a sam produkt jest przyjemny dla skóry. Nakładany pod oczy nie daje uczucia ciężkości. jest bardzo lekki i pięknie wtapia się w cerę. Z dostępnością odcieni bywa różnie. Wszystko zależy od źródła z którego się zaopatrujemy. Na niektórych stronach online można znaleźć aż cztery odcienie, ale najczęściej dało się zauważyć niestety tylko dwa. Podobnie jak przy pierwszym korektorze mój odcień jest tym najjaśniejszym, w tym przypadku o nazwie Light, który lepiej u mnie sprawdza się latem jeżeli chodzi o strefę pod oczami z uwagi na to, że nawet najjaśniejszy odcień jest dla mnie zimą delikatnie za ciemny. Za to w chłodnych miesiącach znakomicie sprawdza się do maskowania zaczerwienień. Nie oszukujmy się, zimą chodzimy z wiecznie przyklejoną chusteczką higieniczną do naszego nosa. I w tym wypadku ten kosmetyk sprawdza mi się genialnie. Wiadomo, że "odarty" z podkładu nos nie wygląda najlepiej w porównaniu do reszty twarzy. Ja po każdym jego wytarciu nakładam ten korektor, wklepuje i gotowe. Maskuje zaczerwienienia i ładnie stapia się z podkładem. Ten produkt, odmiennie od korektora opisanego wyżej raczej nie należy do zastygających, choć można nim zbudować naprawdę niezłe krycie. Nakładając mam wrażenie, że aplikuje coś na zasadzie musu czy pianki. Nie czuję go na skórze co jest na duży plus. Cenowo wypada trochę gorzej niż mój faworyt z Collection. Kosztuje około 50 zł w cenie regularnej, za to online można go złapać nawet za niecałe 30 zł. Od niedawna jest dostępny nie tylko drogą internetową, ale również stacjonarnie np. w Rossmannie. On - line możecie kupić TUTAJ.

korektor pod oczy
najjaśniejszy korektor Maybelline Anti Age

Dwaj ulubieńcy opisani powyżej ratują mnie w różnych sytuacjach. Każdy z nich pełni inne funkcje i sprawdza się o innej porze roku. Jestem ciekawa Waszych ulubieńców w tej kategorii. Pozdrawiam i zapraszam do komentowania ;)

3 komentarze:

  1. Żadnego z nich nie używałam, lecz ja bardzo lubię Camouflage z Catrice :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Korektora z Catrice również używałam, ale po kupieniu tego od Collection wszystko inne poszło w odstawkę ;)

      Usuń
  2. U mnie najlepiej sprawdza się korektor z Catrice :)

    OdpowiedzUsuń

Hej! Jeśli masz jakieś uwagi, polecenia lub pytania śmiało pisz!

Copyright © Siedem po jutro , Blogger